Dzieci z Bullerbyn / Astrid Lindgren
„Moja ukochana książka z dzieciństwa”
Z listy wielu powieści napisanych przez Astrid Lindgren, jest jedna, która zajmuje w mej pamięci szczególne miejsce. Ukochaną opowieścią z dzieciństwa są „Dzieci z Bullerbyn”. Czytałam tę książkę jako dziecko kilkakrotnie. Z wypiekami na twarzy, za każdym razem z takim samym zachwytem , pochłaniałam pełne ciepła opowieści o przygodach łobuzów z małej szwedzkiej wsi położonej na skraju lasu.
W tej książce każdy najzwyczajniejszy dzień głównych bohaterów przedstawiony jest jak najciekawsza przygoda. Łowienie raków, chodzenie do szkoły, pielenie rzepy , święta , wspólne zakupy bez listy sprawunków i wzajemne płatanie sobie figli – wszystko staje się okazją do wspaniałej zabawy.
Marzyłam by być jednym z tych dzieciaków: też chciałam mieć własny pokój jak Lisa i też chciałam wysyłać wiadomości za pomocą sznurka. Oczarowana książką w pełni utożsamiałam się ze swoimi literackimi bohaterami.
Kiedy czytałam tę książkę po raz pierwszy, miałam około 8 lat. Były to czasy, kiedy w naszym małym wiejskim sklepie GS, nie było właściwie nic oprócz półek. Byłam tak zafascynowana przygodami moich ukochanych bohaterów, że któregoś dnia dziarsko weszłam do sklepu i nie bacząc na innych klientów czekających z kartkami żywnościowymi na dostawę „czegokolwiek”, podeszłam do lady i powiedziałam, (cyt.) „pół kilo kiełbasy dobrze wysuszonej”.
W sklepie najpierw zaległa cisza, a później… wszyscy zaczęli się głośno śmiać. Rozmowom i żartom ze mnie i mojego nierealnego wówczas życzenia, nie było końca. Cała sytuacja zakończyła się tym, że zaraz po dostawie towaru, dostałam w prezencie od sprzedawczyni i kilku klientek pięć „Mulatków” (wafelków oblanych ”wyrobem czekoladopodobym”).
Choć upłynęło już prawie 30 wiosen od tamtego zdarzenia, do dnia dzisiejszego podczas większych rodzinnych spotkań, moi bliscy z wielkim rozbawieniem wspominają moje „wielkie zakupy”.
„Dzieci z Bullerbyn” to jedna z tych magicznych książek, które przeczytane w dzieciństwie, zapamiętuje się na całe życie. Napisana idealnym stylem, zabawna i wzruszająca. Piękna w swej prostocie.
Dziś czyta ją moja córka. Patrząc jak zaciekawiona „pochłania” kolejne historie szóstki urwisów z Bullerbyn wnioskuję, że pokocha tę książkę tak samo jak ja.
Polecam jako gwiazdkowy prezent dla Waszych dzieci. Wesołych Świąt.
Anka Federowicz